Józef Hejnosz- społecznik i wychowawca

Józef Hejnosz - społecznik      i wychowawca przyszłych pokoleń

Weronika Wojturska


Pan Józef Hejnosz i jego rodzina zaciekawili mnie swoją historią i dlatego napisałam tę pracę. Jednak jest jeszcze coś, co przyczyniło się do tego, iż podjęłam ten temat- pan Józef uratował życie mojej babci. Mimo ciężkich warunków zdołał dowieźć ją do szpitala i wziąć odpowiedzialność za jej życie. Gdyby nie on nie byłoby babci ze mną, nie byłoby mojej mamy i mnie. Chcemy, aby pamięć o nim żyła a on stanowił wzór do naśladowania dla nas znających go oraz przyszłych pokoleń.

hejnosz

Józef Hejnosz urodził się 1 lipca 1906 roku w Budach Łańcuckich jako syn Pawła i Katarzyny Lasek. Ojciec rodziny był gorącym patriotą, człowiekiem światłym i zdecydowanym o dużym talencie muzycznym. Józef miał jedenaścioro rodzeństwa: czterech braci: Michała (który zmarł jako dziecko), Romana (który został księdzem, a potem proboszczem parafii w Łętowni), Franciszka (który został zamordowany na Pawiaku 16 lipca 1943 r.) i Wojciecha (profesora na Uniwersytecie Lwowskim) oraz sześć sióstr: Teresę (Rachwał), Anielę (Wasilewską), Małgorzatę (Dyrda), Antoninę (Kostka), Magdalenę (Śmigel) i Marię (Kiełbicką).

Pan Hejnosz wychowywał się w rodzinie wierzącej, z głęboko zakorzenionymi tradycjami patriotycznymi i społecznymi. Ojczyzna jak i wiara w jej wyzwolenie od zawsze była ważnym tematem ich życia. W domu, w którym mieszkał pan Hejnosz ,obecnie mieszka jego żona i córka Anna z rodziną. Kiedy na początku XX wieku (ok. 1907 r.) rozpoczęto nauczanie dzieci wiejskich na Budach, to właśnie w tym domu odbywały się pierwsze lekcje. Nic więc dziwnego, że Józef podjął się nauczania młodzieży. Jego życie od dzieciństwa to walka o przetrwanie, ciężka praca i niewzruszona wiara. Rodzice dbali o wykształcenie każdego z dzieci. Wszystkie zdobyły wykształcenie przynajmniej gimnazjalne. W archiwach rodzinnych nie zachowały się zapisy wyjaśniające - dlaczego dzieci kształciły się w różnych miastach. Przykładowo: Wojciech i Roman kończyli gimnazjum w Jarosławiu, Józef i Magdalena w Przeworsku, a Franciszek w Łańcucie.

W wykształceniu tak licznej gromady pomagał materialnie Wojciech- brat ojca. Stał się on wzorem i drugim autorytetem dla Józefa. Jednak w czasie wojny role się odwróciły, bo to Józef zaczął zaopatrywać rodzinę, w miarę swoich możliwości, w żywność i pieniądze.

Józef ukończył gimnazjum i szkołę średnią w Przeworsku, a w 1929 roku szkołę rolniczą w Zagrobeli. Następnie rozpoczął studia w Wyższej Szkole Rolniczej w Poznaniu. Po drugim roku wyjechał na roczną praktykę do Czech. Ze względów rodzinnych, po powrocie z praktyki do kraju, nie wrócił już na uczelnię. Dalsze kształcenie przerywa mu w 1936 roku śmierć ojca. Wtedy to Józef musi zająć się gospodarstwem, lecz mimo trudności realizuje swoje marzenia (kończy wiele kursów dla nauczycieli).

1 listopada 1935 roku założył Katolickie Stowarzyszenie Młodzieży /KSM/, które stało się członem działającej na Budach Łańcuckich Akcji Katolickiej. Od tego czasu został również nauczycielem w Ujeznej. Mówił o swojej pracy, iż:

"Katolicki Uniwersytet Ludowy w Ujeznej będzie kuźnią katolickiej myśli społecznej. Młodzież zaczyna swój pochód przez polską wieś, a sztandarem jej krzyż"[1].

Następnie prowadzi zajęcia, szczególnie z przedmiotów rolniczych, na Uniwersytecie Ludowym w Gaci.

W czasie okupacji uczy w Markowej i prowadzi tajne komplety w Woli Zarczyckiej, a potem pracuje jak nauczyciel w legalnej Szkole Przysposobienia Rolniczego w Gaci. Jego były uczeń z Markowej - Józef Tejchma pisał:

"Szkoła przyszłych niewolników była jednak tylko przykrywką dla przygotowania do życia w niepodległej Polsce. Nauczyciel Józef Hejnosz wprowadzał nas nie tyle w sprawy konspiracji wojskowej, ta była już szeroko zorganizowana, ile w kwestie programowe przyszłej Polski. Jak dobrze pamiętam była to komponenta społecznej nauki Kościoła, zawartej w encyklice „Rerum Novarum" papieża Leona XIII, historycznych idei ruchu ludowego oraz akcji niepodległościowo- wojskowej gen. Władysława Sikorskiego"[2].

hejnosz2

Podczas okupacji niemieckiej był działaczem ideologicznym Armii Krajowej pod pseudonimem „Rycerz", po linii Akcji Katolickiej i roli Kościoła w walce z okupantem. Starszy brat Józefa, Franciszek Hejnosz, w chwili wybuchu wojny pracował w Ministerstwie Gospodarki. Po zajęciu Warszawy rodzina traci z nim kontakt, a Józef stara się o przepustkę w celu jego odszukania. Jest to okazja do zaopatrzenia go w podstawowe produkty żywnościowe. W czasie wojny Józef organizuje dostawy żywności do Warszawy, aż do 1943 r., kiedy to kontakt z bratem całkowicie się urywa. Jak się później okazuje został on zamordowany na Pawiaku 16 lipca 1943 r. Pomoc żywnościową, w czasie okupacji, rodzinne gospodarstwo zapewniało również Wojciechowi, który do 1943 roku był we Lwowie, a później przeniósł się do Tyńca (na podstawie listu z podziękowaniem).

19 stycznia 1944 roku Józef kończy z bardzo dobrym wynikiem kurs pedagogiczny Szkoły Rolniczej w Czernichowie.

Mieszkając z matką i owdowiałą siostrą Teresą (Rachwał), prowadzi gospodarstwo rolne o powierzchni 5 ha. Udziela się społecznie, działając w wielu organizacjach, co staje się jego pasją. Staje na czele budowy kościoła w Świętoniowej. Był czynnym członkiem Prymasowskiej Rady Katolickiej. Zorganizował straż pożarną oraz brał udział w budowie Domu Ludowego we wsi Budy Łańcuckie. Działał także w Gromadzkiej Radzie Narodowej, Zarządzie Banku i Radzie Parafialnej wsi. Przewodniczył Społecznemu Komitetowi Budowy Szkoły Podstawowej Nr 2 w Budach Łańcuckich. A na pogrzebie zasłużonego nauczyciela Romana Tunia w swej mowie pożegnalnej zapewniał, że dzieło nowej szkoły, którego nie doczekał zmarły, zostanie wykonane i tak też się stało.

W archiwach szkolnych pisano:

„Po wojnie w roku 1950 utworzono szkołę siedmioklasową. Potrzeby i wymagania z biegiem czasu rosły, stary budynek okazał się za mały. Z inicjatywy mieszkańców wsi, a zwłaszcza Józefa Hejnosza (...) rozpoczęto budowę nowej szkoły."[3]

18 kwietnia 1950 roku umiera jego matka, która od śmierci ojca była dzielnym filarem rodziny. Wraz z siostrą i jej małym synkiem na stałe zamieszkał w Budach Łańcuckich i zajmował się gospodarstwem. Był otwartym dla ludzi, uczynnym i gorliwym katolikiem - jak zresztą wszyscy Hejnosze. Posiadał talent muzyczny jaki odziedziczył po ojcu. Grywał więc ze słuchu na wielu instrumentach muzycznych. Nauczył się grać na skrzypcach, kontrabasie, fortepianie, gitarze, cytrze, puzonie, trąbce i klarnecie, który najbardziej przypadł mu do gustu. W 1953 roku ożenił się z Cecylią Woźniak, córką Stanisława i Marii, urodzoną 20 maja 1930 roku. Pomimo zwiększenia ilości obowiązków Józef dalej udziela się społecznie. Swoim trzem córkom - Marii, Annie i Elżbiecie starał się przekazać najważniejsze wartości religijne i patriotyczne.

Pan Józef Hejnosz pisał wiersze. Jego córki już od przedszkola na występach często recytowały utwory, które dla nich zostały napisane. Niestety ze zbiorów zachował się tylko jeden oryginał.

W latach 1966 - 1978 był członkiem (jako jedyny świecki) Komisji d/s Apostolstwa Świeckich w Krakowie i bliskim współpracownikiem Karola  Wojtyły, od którego to już jako papieża, otrzymał w 1981 roku błogosławieństwo. W domu państwa Hejnoszów znajduje się książka Ojca Świętego „U podstawy odnowy" z osobistą dedykacją dla Józefa, napisaną w maju 1975 roku. W rodzinnych archiwach znajduje się też zdjęcie papieża z błogosławieństwem dla pana Hejnosza i rodziny.

hejnosz3

O szacunku jakim go darzono może świadczyć to, jak wiele osób uczestniczyło w pogrzebie i to jak mówi o nim jego córka: "(...) ojciec szanował wszystkich. Zawsze nam powtarzał, że w każdym człowieku trzeba widzieć dziecko boże."

Zmarł 13 sierpnia 1982 roku w szpitalu w Łańcucie po operacji na żołądek. Pochowano go na cmentarzu w Świętoniowej. W pogrzebie uczestniczyło wielu mieszkańców wsi, przedstawicieli kurii i ks. Bkp Ignacy Tokarczuk, który odczytał telegram od Ojca Świętego.

„Modlitwą, sercem uczestniczę w ostatniej drodze ś. p. zmarłego Józefa Hejnosza wiernego syna Kościoła, który z taką trzeźwością dostrzegał problemy człowieka we współczesnym świecie.

Niech Chrystus Zmartwychwstały obdarzy go wiecznym pokojem. Rodzinie zmarłego i wszystkim uczestnikom uroczystości pogrzebowych z serca błogosławię w imię Ojca, Syna i Ducha Świętego"

Jan Paweł II papież"[4]

Roczne praktyki rolnicze

w Czechosłowacji

 

 

W 1929 roku Józef uzyskuje skierowanie na praktykę rolniczą do Czechosłowacji, gdzie poznaje tajniki nowoczesnego jak na ówczesne czasy rolnictwa. To w Czechach kończy wiele kursów, w tym kurs dla właścicieli dużych i małych lasów. Zapoznaje się tam z organizacją gospodarki, nawożenia, płodozmianem itp. Po powrocie do rodzinnej wsi sam organizuje kursy rolnicze i straż pożarną.

Budowa Szkoły Podstawowej Nr 2

na Budach Łańcuckich

Józef Hejnosz był wielkim społecznikiem, ale jego pasją było także szkolnictwo. Nauka w 7-klasowej szkole odbywała się w budynku szkoły z 1913 roku, gdzie było tylko dwie izby lekcyjne. Jego ambicją było to, aby we wsi powstała nowa szkoła. Okazją taką stało się hasło „1000 szkół na tysiąclecie państwa polskiego". Już w 1965 roku zwraca się on do swojego byłego ucznia Józefa Tejchmy pełniącego funkcję ministra kultury i wicepremiera rządu, o objęcie patronatu nad budową szkoły w Budach.

Pan Hejnosz uczył pana Tejchmę w szkole w Markowej. Wspomina on o nim w swojej książce pt. „Pożegnanie z władzą" jako o nauczycielu, który uczył ich patriotyzmu, poszanowania ojczyzny i kościoła. Mimo zajmowanych wysokich stanowisk rządowych pan Tejchma zawsze z szacunkiem odnosił się do swojego byłego wychowawcy. To dzięki jego pomocy zostaje zawiązany Komitet Budowy Szkoły. Używa swoich wpływów, żeby zdobyć potrzebne środki i materiały. Osobiście dokonuje też wmurowania kamienia węgielnego. W 1968 roku 8- klasowa szkoła zostaje oddana do użytku.

Szkoła Zawodowa w Woli Zarczyckiej

1941 - 1943

Pan Józef Hejnosz uczył w Publicznej Szkole Zawodowej dla młodzieży męskiej i żeńskiej w Woli Zarczyckiej. Z dokumentów znalezionych w archiwum rodzinnym wynika, że pracę rozpoczął tam w 1941 roku, a zakończył w 1943 roku.

Często wspominał o nauczaniu w tejże szkole, szczególnie wiele uwagi poświęcał tamtejszej młodzieży. Zawsze uważał, że byli to ludzie dzielni, patriotycznie nastawieni i gotowi oddać życie za ojczyznę. Pan Józef dojeżdżał do Woli Zarczyckiej pociągiem do Łętowni, Sarzyny lub Leżajska, a stamtąd jechał już rowerem lub mieszkańcy zabierali go końmi. Z przekazów rodzinnych wynika, że przestał pracować na Woli po pacyfikacji wsi tj. po czerwcu 1943 roku. Niemcy rozstrzelali wówczas 76 osób, a wywieźli 36 mieszkańców. Matka Józefa wymogła na nim, żeby nie wracał już do Woli obawiając się o jego życie. Był on bowiem odpowiedzialny za rodzinę, gdyż ojciec zmarł jeszcze w 1936 roku, a w 1943 r. zmarł szwagier pozostawiając żonę (siostra Teresa) z malutkim dzieckiem.

Szkoła Rolnicza w Markowej

(od 1943 roku)

Od września 1943 roku pan Hejnosz zaczyna uczyć w Szkole Rolniczej w Markowej. Tematem jago zajęć było nie tylko rolnictwo, ale również działalność katolicka i AK. Od 17 stycznia 1944 r. do 29 lutego 1944 r. uczestniczył w kursie rolniczym w Wyższej Szkole Rolniczej w Czernichowie, który to kończy z wynikiem bardzo dobrym. Pozwala mu to otrzymać Ausweis na przejazdy do Markowej i w miarę swobodne poruszanie się po powiecie. W archiwach rodzinnych nie zachowały się dokumenty mówiące, do którego roku pracował w tejże szkole.

Świadectwa szkolne, które nie zostały wydane uczniom, po śmierci pana Józefa rodzina odnalazła w domu i przekazała do Skansenu w Markowej.

Wspomnienia córki Anny Bis (Hejnosz)-

wywiad

- Jak ojciec pani dbał o patriotyzm dzieci i ich wiedzę na temat historii?

- Ojciec od dziecka opowiadał nam o Katyniu, o smutnej historii Powstania Warszawskiego. Do dzisiaj pamiętam początek wiersza powstańca o pseudonimie „Ziutek", który to wiersz ojciec nam powtarzał chcąc ukazać tragiczną historię Polski:

„Czekamy ciebie, czerwona zarazo,

byś wybawiła nas od czarnej śmierci,

byś nam Kraj przedtem rozdarłszy na ćwierci,

była zbawieniem witanym z odrazą..."

Nigdy nie był też skrajnym entuzjastą Zachodu, choć w domu słuchaliśmy Wolnej Europy. Twierdził, że Polska ma swoją wspaniałą historię i powinna być suwerenna.

- Kiedy i w jakiej sytuacji widziała pani radosnego ojca?

- Najbardziej radosnego ojca widziałam w dniu powołania Karola Wojtyłę na Stolicę Piotrową. Ojciec przez lata współpracował z Nim w Komisji d/s Apostolstwa Świeckich. Za to Ojciec Św. przysłał mu błogosławieństwo dla niego i rodziny.

- Jak było z talentem muzycznym pana Józefa?

- Tata grał na wszystkich instrumentach, od skrzypiec, przez fortepian, do cytry i kontrabasu. W okresie letnim, kiedy to zjeżdżało się na wakacje rodzeństwo, w domu rozbrzmiewała muzyka. Jako mała dziewczynka tańczyłam, gdy tato, mimo że był bardzo zmęczony po pracy w polu, siadał do fortepianu grał i śpiewał:

„Wczesnym rankiem, piękny czas,

poszli sobie chłopcy w las.

Oby mi tak Pan Bóg dał

by mnie jakiś grajek chciał..."

- Jaki był stosunek ojca do nałogów?

- Ojciec był całkowitym abstynentem, nigdy nie pił alkoholu i nie palił. Kiedyś stanął w moim pokoju z gitarą i śpiewaliśmy, a że było sporo dorosłych, którzy palili papierosy, w pokoju było dosłownie siwo. Tato nauczył nas wtedy taką piosenkę:

„Jak szczęśliwa ta rodzina,

Gdzie w pogardzie nikotyna..."

- Co pani ojciec mówił o swoim byłym uczniu panu Tejchmie?

- Ojciec zawsze z szacunkiem o nim mówił. Ten syn rolników z Markowej był dla niego przykładem awansu społecznego przy zachowaniu podstawowych wartości. Nieraz pytałam ojca jak to jest, że chwali kogoś, kto kiedyś był człowiekiem komunistycznego rządu, no co on mówił: „Aniu - po obu stronach są wspaniali ludzie. Czasami ten na pozór „zatwardziały komunista", jest lepszym człowiekiem niż niejeden katolik.

- Jakie metody wychowania stosował pan Hejnosz?

- Nigdy nie podnosił głosu, a zawsze wszystko bardzo długo tłumaczył. Nieraz myślałam, że pewnie wolałabym już oberwać. Jednak i on, i wujek w naszym wykształceniu byli bardzo konsekwentni. Uważali, że jeśli ktoś jest ambitny i stać go, na pewno dojdzie do wyznaczonego celu. Dlatego więc nie pomagali nam dostać się do wybranych szkół i na studia.

- Jak pani matka radziła sobie z wielkim zaangażowaniem ojca w prace społeczne?

- Duże zaangażowanie ojca było w dużej mierze możliwe dzięki wyrozumiałości żony, która wzięła na siebie znaczny wysiłek prowadzenia gospodarstwa. W podzięce za to tato przywoził mamie z każdej wyprawy śliczny materiał na sukienkę czy to na fartuszek. Rodzice bardzo się szanowali, a ojciec do samego końca był szaleńczo zakochany w mamie...

„Rodzin o nazwisku Hejnosz w większości spokrewnionych ze sobą, we wsi było i jest więcej. Jednak nie wiele z nich mogło poszczycić się tak ogromną wspaniałością, społecznikostwem, zdobytym wyższym wykształceniem i głębokim patriotyzmem jak ta. Dobry przykład rodziców zagrał w tym zasadniczą rolę. Wspólne zrozumienie, wytrwałość w dążeniu do celu i otwarte serce stało się jedną ważną cechą miłości w rodzinie. Księgi takich rodzin mogłyby służyć niezapomnianym przykładem dla nowych pokoleń, zwłaszcza w zdobywaniu wiedzy, utrzymaniu więzi rodzinnych, siły w pokonywaniu przeszkód i wielkiego patriotyzmu..."[5].

Bibliografia

1. Dokumenty Komisji d/s Apostolstwa Świeckich.

2. Dokumenty pochodzące z prywatnego archiwum córki pana Hejnosza.

3. Dokumenty pochodzące z archiwum Szkoły Podstawowej Nr 2 w Budach Łańcuckich.

4. Dyplom uznania za ofiarną pracę przy budowie Szkoły Podstawowej Nr 2

w Budach Łańcuckich.

5. Fotografia papieża Jana Pawła II z błogosławieństwem dla pana Hejnosza.

6. Fragment kroniki parafii Świętoniowa.

7. Listy od przyjaciół, do Józefa Hejnosza.

8. List od ucznia do profesora Józefa Hejnosza.

9. List pana Tejchmy do Józefa Hejnosza.

10. Kiełbicki Franciszek, Budy Łańcuckie, 2006 rok.

11. Niedziela przemyska, 1966 rok.

12. Poświadczenie o stanowisku nauczyciela w szkole w Woli Zarczyckiej.

13. Potwierdzenie o ukończeniu szkoły rolniczej i zasługach dla wsi Budy Łańcuckie.

14. Polecenie Józefa Hejnosza na członka Rady Duszpasterskiej przez ks. Bkp. Ignacego Tokarczuka.

15. Tejchma Józef, Pożegnanie z władzą, 1996 rok.

16. Sprawozdania z posiedzeń Komisji d/s Apostolstwa Świeckich.

17. Wiersz Józefa Hejnosza pochodzący z prywatnych zbiorów córki Anny Bis.

18. Wojtyła Karol „U podstawy odnowy", fragment za specjalną dedykacją dla pana Hejnosza.

19. Wspomnienia Córki Anny - wywiad

20. Zdjęcia pochodzące z prywatnego archiwum córki pana Hejnosza.

21. Zdjęcia pochodzące z prywatnych zbiorów żony pana Hejnosza.


[1] „Niedziela przemyska", 1966 rok, s. 1.

[2] J. Tejchma, Pożegnanie z władzą, 1996 rok, s. 15.

3Archiwum SP Nr 2 w Budach Łańcuckich.

[4] Treść depeszy kondolencyjnej od Ojca Świętego z Rzymu.

[5] F. Kiełbicki, Budy Łańcuckie, 2006 rok, s. 89.